Skip to main content

pomiędzy działkami

Michał Mrozek

Mnie tu wszyscy znają i wiedzą, że stary, ślepy i z psem.

Jestem synem górnika, to jest twardy gatunek ludzi. I jestem ze wsi, to powinienem na wsi mieszkać. Ale panie, na wsi ten węgiel jest drogi, ludzie palą śmieciami, a ja już mam 91 lat, to mi jest trudno to wąchać. W domu się zamknę, to co, tylko telewizor. A tu szeroko oddycham i nie wyganiają mnie, to jestem. Takim sposobem, odkąd nie jeżdżę autem, mieszkam tu do początku grudnia,. Zimą jestem w domu. Jeździłem po świecie, byłem we Francji, w Czechach, w Niemczech, w Holandii, w Toronto, Detroit, Londynie, a teraz bardzo się cieszę, że tu jestem.

Jeszcze jak dzieci były małe, to żona koło domu miała ogródek. Ja sobie tam jeden ar koło domu u notariusza zapisałem, jest mój dopóki żyję. Ale zięć mówi, że nie będzie ogródka, tylko trawnik. Podwórek wybrukowany, bo on nie lubi ziemi, chociaż ze wsi pochodzi, tylko się wykształcił. A ja, żeby mu się nie sprzeciwiać, przyjeżdżałem najpierw do kolegi na działkę. Raz szykowałem sobie jedzenie i zachciało mi się pomidorów. Poszedłem do sklepu, kupiłem kilo, przekroiłem jednego, ale nawet patrzeć na to nie szło. Wyrzuciłem drugi i kolejne. No to wsiadłem w samochód, przyjechałem tu i mówię: Kaziu, mam prośbę. On na to: A co mom, to ci dom. Pomidora chcesz, to weź. I jak to koledzy, różnie do siebie mówiliśmy, więc on do mnie: ty ciućmolu jeden, tam masz tyle ziemi, byś sobie pomidorów nasadził i byś miał. Ja mówię, Kaziu, już nie moje. Ja już to zapisałem dzieciom. A tu były wolne działki. Ta była wolna, to poszedłem do zarządu i zapłaciłem. Który numer działki, to sąsiada pytałem, bo nie było. Zarośnięta trawą była i tak sobie pomału kopałem.

Teraz jestem ślepy, widzę tylko jasne. Właśnie flancuję cebulę, to mogę pokazać, jak sobie radzę. Widziałem, to pamiętam. Pomacam i wiem, gdzie jest góra, a gdzie jest dół cebulki. Kiedyś tak usiadłem i myślałem, jak ja tutaj sobie poradzę. Dwa rządki sadziłem przez 2 dni, to bym to robił do Bożego Narodzenia. Puściłem w ruch wyobraźnię. A jakbym taką deseczkę wziął, a zamiast deseczki to ten plastik, no i trochę kleju, żeby mi nie spadło. Ale jaki tu klej, musi być naturalny. No to woda i mąka, to nie trucizna. To jest cebula dymka i będzie na szczypiorek. Wykopię rowek szypą, zanoszę to, wstawiam w ten rowek, przysypię ziemią i już jest zaflancowane. Jakbym widział, to i tak bym się nie mógł schylać. Kolana bolą jak się nachylę, w krzyżu też boli. Już dzisiaj zaflancowałem 3 woreczki, jutro dokończę i wezmę się za fasolę. Ale to inaczej. Tam już deski rozłożyłem, zrobię rowek obok desek i wezmę rurkę, tam mam z tyłu takie te dwucalowe. Wezmę miseczkę tej fasoli i nie będę się nachylał. Rurkę przystawię i wsypię 3 ziarnka i następne 3, i jeszcze 3. Mam metody. Ślepy. Muszę.

Ja tę działkę to już mam ostatni rok. No bo trudno i mają ze mną kłopot, a ja wnuczce już obiecałem, że jej dam. Ona sobie może sprzeda jak zechce. Ale ja tu będę przyjeżdżał jak będę jeszcze mógł, tylko nie będę już nic robić. Będę spał, pochodzę sobie z pieskiem, bo on pewnie będzie dłużej żył jak ja. Bo ja to już za pięć dwunasta. 91 lat, to ileż to można żyć.

Edward, Konin

Jestem tu od początku, niedługo będzie 50 lat.

Najpierw działkę dostała moja koleżanka. Oddała mi kawałek ziemi i miałam tam uprawiać pomidory. No to napikowałam tych pomidorów w walizce. Zobaczył mnie ówczesny prezes i zapytał co ja niosę w tej walizce. Ja mówię, że pomidory. On na to: pani powinna mieć działkę. Okazało się, że miał taką działkę, gdzie facet coś zaczął robić, ale  poszedł do szpitala, bo miał udar. Jego żona powiedziała, że absolutnie wybije mu z głowy tę działkę. No i wpisowego nie wpłacił ani nic. Prezes mówi, niech pani przyjdzie to zobaczymy. To ja od razu pomidory tu przyniosłam. Tu była wielka wierzba, tamten pan trochę wykopał, dołek malutki, ale nie miał więcej siły. Od razu ktoś przywiózł mi siatkę z torowisk ogrodzonych; słupki i siatkę, tak to się kiedyś robiło. A to jest pierwszy kiosk ruchu, który był na placu Narutowicza, on ma już ze sto lat. Jak dostaliśmy działki, to każdy budował altany z czego mógł. Ja nie miałam pojęcia z czego budować. Miałam koleżankę, której mąż miał dostęp do dźwigów, a wtedy likwidowali te kioski. I on mówi: słuchaj, Ania, my ci przywieziemy taki kiosk. Wsadzili go najpierw w żółtą farbę, jeszcze ociekał, jak go tu przywieźli. Dźwigiem przyjechali, tu postawili i koniec. Na początku nie było tutaj jeszcze tak zagrodzone. Nie mogłam wejść do tego kiosku, bo to było farbą upaćkane, trzeba było nożem kroić, żeby pootwierać.

Nawet telefon w nim był, który mam do dziś w domu. No więc to był pierwszy obiekt budowlany, jaki tu się pojawił. Ten kiosk jest nie do zburzenia, ma tyle metalu w sobie. Obudowę z tych płyt to ma zmienioną trochę, bo nie wytrzymała. Ale stoi. W pierwszy dzień, jak ten kiosk został przywieziony, to było chyba w kwietniu, zrobiło się cieplej, wszyscy się na działki schodzili. Przyszła pod ten kiosk jedna pani zziajana i pyta, czy mam herbatę. Mówię, że mam, bo miałam w termosie. Dałam jej trochę w kubku. Ona pyta, czy mam też  cukier, ja mówię, że nie mam. A to ile płacę. Ja mówię: nie płaci pani, bo to moja herbata.

Teraz jest tylko ze 20% starych działkowiczów. Kiedyś to było inaczej, jak byli tamci działkowcy, ale mnóstwo osób poumierało, i covid, i to, i tamto. Tej zimy 7 osób. I to byli tacy oddani ludzie. Tu było robienie altanek, dróg, koszenie. A teraz skąd, nie ma. Młodzi to pracują i nie mogą się tak zaangażować w życie ogrodu. A sporo młodych mamy tutaj. Kiedyś były dni działkowca, ale przez pandemię zamilkło. Żeśmy się bawili, że hej, ale chyba już to nie odżyje. Ten pan który aparaturę obsługiwał, też zmarł. Po prostu nie ma mi kto pomóc, bo wszyscy umarli.

Anna, Warszawa

Z początku kradli, ale co jo tutaj mom do ukradzenia.

Nic, to jedynie szkody narobią. Żadnych cudów tutaj ni mom, bo po co. Już jestem 8 lat na emeryturze, to co jo mom robić w bloku. Tutaj mom taką odskocznię, jak sobie przyjdę na działkę.

Co jo się tu narobiłem, tragedia. Jak odkupiłem ten ogródek, to były same chaszcze, wszystko zarośnięte. Taki bunkier mom, na co mi większy. Montuję tu trampolinę, tu basen do wnuków, tam grill, wszystko jest. Starom się to jeszcze uprawiać, ale to trza plewić. A to trza zrobić tak jak sąsiad – mo samą trawę i koniec. Moja żona to jeszcze coś tam poplewi jak coś jej odbije. I jest dobrze. Truskawki trochę zarosły, ale to wyplewi moja wnuczka. A jeszcze mom takiego wnuczka, co ma 8 miesięcy i dopiero zaczyna chodzić, to będzie miał tu raj.

Sąsiadów mom dobrych. Tu taki starszy sąsiad trochę wybetonował, jo betonu nie lubię, no ale to tak zrobił. Najgorszą działkę teraz mom jo. Ten sąsiad też ma odpierdzielone, to jo w tym roku też zmienię wszystko. Także będzie ładnie.

Tu w studni jest woda, ale nie do picia., Teraz, zimą, jak woda jest odcięta, to jo mom, mogę sobie ręce umyć. Sam se wykopałem. Mo 4 metry. 2 czy 3 dni to  z kolegą wierciłem.

Sam zrobiłem te wiertło, jak jeszcze na kopalni pracowałem. No i trza było to potem stopniowo, żeby głębiej było, przedłużać. A to dobra historia, jak wybierałem miejsce na studnię. Bo jo tu mam zawsze kapustę kiszoną i przychodziłem po nią w zimie.  A tu społ kot. I on wyczuł wodę. Mi to nigdy nie przyszło do głowy, ale ktoś mi to powiedział, że gdzie kot śpi, tam jest źródło. No to dobra, dawaj, jadymy. Tu się sąsiedzi śmioli, pytoli, co ty robisz. Jo godom, no wiercę. Gdyby nie kot, to bym tego tu nigdy nie kopał. A chcecie może słoik kapusty? Sam robię.

A tam w tych klocuszkach są pszczółki murarki ogrodowe, tak sobie mieszkają, to zalepione jest. I zapylają drzewa. Jo nie pryskam żadną chemią, to nie przeszkadza. Tylko dziurki nawiercić i same tu trafią. Tera hibernują, na wiosnę wylatują. Tako pszczółka nie gryzie.

Co rok coś tu robię, tak po prostu się bawię.

Henio, Knurów

W domu się zamknę, to co, tylko telewizor. A tu szeroko oddycham i nie wyganiają mnie, to jestem.

EdwardKonin

Michał Mrozek

Gliwiczanin (ur. 1977), od niemal 15 lat zachęca innych, aby pokochali fotografię. Pomysłodawca i redaktor naczelny magazynu PokochajFotografie.pl, inicjator takich działań jak Fotograficzny Mastermind, Uliczne Bitwy Fotograficzne czy the12gallery. Prowadząc warsztaty i fotoekspedycje z entuzjazmem dzieli się swoim doświadczeniem. Autor pierwszej w Polsce książki dotyczącej futbolu amerykańskiego „More than a sport”.

Pomiędzy działkami

Odwiedziłem już ponad 160 Rodzinnych Ogrodów Działkowych i stowarzyszeń ogrodowych w całej Polsce. To w sumie tysiące różnorodnych działek, setki bohaterów i ich niecodziennych historii. Wszystkie te podróże i spotkania są drogą, która prowadzi mnie do poznawania,

zrozumienia, a przede wszystkim fotografowania polskich działkowców i działek oraz tego, jakie zmiany na nich zachodzą. W Gliwicach, Nysie, Suwałkach, Świnoujściu, Zamościu, Warszawie czy na nawet na Helu problemy i codzienne wyzwania działkowców z pozoru bywają podobne, a jednak tak różne.

Pomiędzy Działkami

Ponad 160 ogrodów w całej Polsce

Ponad 160 Rodzinnych Ogrodów Działkowych i stowarzyszeń ogrodowych w całej Polsce. To w sumie tysiące różnorodnych działek, setki bohaterów i ich niecodziennych historii.

Spotkajmy się gdzieś w Polsce

Masz działkę? Albo znasz jakieś ciekawe działki?

Podpowiedz mi proszę, gdzie warto zajrzeć, jakie ogródki działkowe przyciągnęły Twoją uwagę i dlaczego. Może są tam wyjątkowo interesujący ludzie, oryginalna zabudowa albo roślinność, może wyjątkowa społeczność, ciekawe ogrodowe inicjatywy, albo najfajniejsze dożynki.

Interesuje mnie, wszystko, co składa się na działkową kulturę w  polskich RODach. W Rzeszowie, Białymstoku, Legnicy, Wejherowie, Ustroniu, Zabrzu czy Wałbrzychu. Tak naprawdę miejsce nie ma znaczenia, pisz, przyjadę!

Czekam na kontakt i mam nadzieję – do zobaczenia!

    Imię
    adres e-mail
    telefon
    Jaką działkę/działki polecasz (miasto, nazwa)? Dlaczego warto tam przyjechać z aparatem?:) Co ciekawego tam znajdę, kogo spotkam? Kogo warto odwiedzić?

    pomiędzy dzieje się wszystko 

    pomiędzy dzieje się wszystko 

    pomiędzy dzieje się wszystko 

    historie, które warto poznać 

    historie, które warto poznać 

    historie, które warto poznać 

    historie, które warto poznać 

    historie, które warto poznać 

    Projekt zrealizowano w ramach stypendium
    Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego